czwartek, 22 sierpnia 2019

Dojrzałe lato

Kocham lato. Kocham wszystko, co się z nim wiąże. Nawet upały nauczyłam się lubić i przeżywać tak jak każdy robi to w upalnym kraju, czyli ze sjestą w ciągu dnia, zacienianiem i zamykaniem okien w godzinach największego prażenia i zapraszania lżejszego powietrza nocą, przez otwarte okna. Lubię długie, jasne dni, bujność zieleni, kolorów. Lubię smak truskawek, czereśni, jagód, bobu i młodych ziemniaczków w koperkiem, że nie wspomnę o ogórkach małosolnych, którymi żywię się na okrągło w czerwcu i lipcu. Jednak...

Jednak od pewnego czasu -czy dlatego, że jest nam bardziej po drodze? :) - szczególnym ukochaniem darzę dojrzałe, sierpniowe lato. Ono ma w sobie wszystko - obfitość barw, pełnię plonów, wciąż jasne, ciepłe, a bywa, że i gorące, dni. A równocześnie, jest, pod każdym względem, łagodne, spokojne, głębokie. Kryje w sobie jakąś tajemnicę. Nie musi już popisywać się żarem lejącym się z nieba, jaskrawymi kolorami, intensywnością zapachów, głośnymi koncertami ptaków nad ranem. Już nie. Ono już ma to za sobą, teraz może po prostu być i cieszyć się każdą trwającą chwilą. Ono już wie. Już nie szuka. Jest już w pełnej jedności z życiem, losem, przemijaniem. I chyba stąd bierze się jego piękno i spokój.

Uwielbiam sierpniowe poranki, rześkie, czasem klarowne a czasami z nutką wilgotnej mgiełki w powietrzu. Uwielbiam rano wsiąść na rower, pojechać nad moją rzekę i głęboko oddychać zapachami dojrzałego lata - trochę błotnym zapachem wody, która nie ogrzała się jeszcze po nocy, pierwszych, pojedynczych spadających liści, suchych traw i ziół, gdzieniegdzie pojawia się nutka kwaśnego aromatu owoców leżących pod jakimś drzewem, przejrzałych.

Owszem, dzień jest już troszkę krótszy, ale nie na tyle, żeby się tym martwić, jeszcze nie:). Za to, wieczorne spektakle na niebie, kiedy słońce chyli się ku zachodowi, w kolorach i formach nie mają sobie równych. Jestem wielką szczęściarą, że ze swoich okien mogę na nie patrzeć. Choć nie powiem, świtania też są zachwycające, pomimo, że rzadziej je oglądam ;)

Sierpień to wciąż lato, a jednak, gdzieś pomiędzy jasnym promieniem słońca a delikatnym muśnięciem wiatru pojawia się myśl o jesieni...
  

  
                                              Tak się niebo dziś złociło przed deszczem...



2 komentarze:

  1. Aż cieplej na sercu od tych słów. Tak, późne lato ma w sobie spokój i łagodność... i niebo wyzłaca się pięknie... jak najwięcej miłych chwil w ten piękny czas :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze Cię rozumiem, to się zmienia z wiekiem. Ja kocham jesień, złocistą i purpurową, pachnącą dymem i grzybami, zwiastującą zimowy odpoczynek, wcale nie wieczny.

    OdpowiedzUsuń